WYCIECZKA PO ŁODZI FILMOWEJ
Relacja filmowa z wyjazdu do Łodzi [klik].
Zgodnie z planem wydarzeń projektu „Ale kino!” realizowanym w ramach programu Kultura – Interwencje – 2020, ogłoszonym przez Narodowe Centrum Kultury, w sobotę 19 września odbyła się wycieczka do Łodzi. Miasto to bowiem stało się prawdziwą kolebką powojennego przemysłu filmowego. W programie mieliśmy wizytę w Wytwórni Filmów Oświatowych, jej zwiedzanie, projekcję filmu z archiwów WFO oraz wykład i warsztaty z zakresu produkcji filmowej. Pobyt w wytwórni okazał się bardzo interesujący. Czas minął nam niepostrzeżenie, gdyż nasi uczestnicy byli żywo zainteresowani tematyką a przybliżający nam zarówno dzieje wytwórni, jej przeszłe i obecne zadania oraz wszystkie zagadnienia związane z produkcją filmową – zarówno kiedyś jak i dziś – ciekawe i w fascynujący sposób przekazywane przez prawdziwych pasjonatów – jakimi okazali się prowadzący spotkanie panowie : Jacek Schmidt, Jędrzej Hejduk i Marcin Korzekwa. Zachwyceni wizytą, wymieniając jeszcze na ulicy ostatnie zdania i obiecując sobie pozostanie w kontakcie, udaliśmy się na wędrówkę Łódzkim Szlakiem Filmowym pod opieką przewodniczki pani Elżbiety Pędziwiatr. Z wielką swobodą, nawiązując niewymuszoną więź z uczestnikami znawczyni i miłośniczka miasta wskazywała nam „filmowo naznaczone” miejsca – będąc przy tym prawdziwą kopalnią wiedzy i anegdot. Na naszym szlaku znalazła się wizyta w Muzeum Kinematografii. Tam zobaczyliśmy wiązankę filmowych etiud, wśród których znalazły się filmy studentów Łódzkiej wyższej szkoły filmowej – późniejszych wybitnych reżyserów ( w tym Polańskiego i Kieślowskiego) oraz wielce ciekawy dokument z wizyty w łódzkiej filmówce znanego aktora i reżysera , nieodżałowanej pamięci Kirka Duglasa w 1966 roku. Autorem reportażu był marek Piwowski. Pogłaskawszy strzegącego wejścia do muzeum Kota Bonifacego i szepnąwszy mu na ucho życzenie udaliśmy się na dalsze zwiedzanie tropiąc ślady filmowe. Po drodze, by wzmocnić siły, wpadliśmy na obiad w zabytkowych wnętrzach „U Milscha”.
Oczywiście nie pominęliśmy także wielu ciekawych, naznaczonych dawną i nowszą historią miejsc – jakich w Łodzi nie brakuje. Nie można było nie zahaczyć o imponujący kompleks przemysłowo – mieszkalny na Księżym Młynie. Dopiero wizyta i zobaczenie na własne oczy pozostałości po „Imperium Scheiblera” – kiedyś liczącym 500 hektarów obszarze „miasta w mieście” pozwoliła sobie wyobrazić skalę tego unikatowego przedsięwzięcia. Trzy zespoły fabryczne z blokami mieszkalnymi do których przynależały także budynki stanowiące przestrzeń wspólną (pralnie, komórki, ubikacje), konsumy (sklep zaopatrujący we wszystkie potrzebne produkty), szkoła i straż pożarna, a nawet kościół katolicki to wszystko zbudowano w latach 1854 – 1912. Dziś część obiektów, ku wielkiej rozpaczy łodzian, choć przetrwała wojnę i czasy PRL-u nie wytrzymała zmian własnościowych okresu transformacji. Na szczęście większość zabudowań przejęta przez zarząd miasta i jako pomnik historii z wolna zostaje poddawana renowacji. Tereny te były i są wykorzystywane jako plenery przy licznych produkcjach filmowych. Pani przewodniczka wskazywała nam miejsca, gdzie kręcone były sceny np. „Ziemi Obiecanej” A. Wajdy czy innych filmów, albo miejskie i parkowe ujęcia na potrzeby polskich seriali (np. „Komisarza Aleksa”).
Wędrówkę filmowym szlakiem zakończyliśmy na ulicy Piotrkowskiej, gdzie umieszczono Aleję Gwiazd Filmu – po jednej stronie twórców, po drugiej aktorów. Przy okazji nasz szlak skrzyżował się z figurką znanego przedstawiciela Łodzi Bajkowej – czyli Misiem Uszatkiem. Podrapaliśmy sympatycznego niedźwiadka za klapniętym uszkiem, przekazując pozdrowienia dla innych znanych postaci z polskich „Dobranocek”. A jeśli chodzi o rzeźby innych sławnych łodzian – to oczywiście przysiedliśmy się na chwilę do Juliana Tuwima, a później przystanęli na chwilę przy fortepianie - gdzie do gry przysposabiał się Artur Rubinstein.
Wycieczkę zakończyliśmy przy Parku Sienkiewicza. Żegnając się z Łodzią rzuciliśmy jeszcze raz okiem na niebanalną, pokrytą kolorową membraną konstrukcję dworca tramwajowego. Ponieważ mieszkańcy ochrzcili ją mianem „Stajni dla jednorożców” w pobliżu powstała … rzeźba tego baśniowego wierzchowca.
Bez przygód i kłopotów dotarliśmy do Tarnowa Opolskiego, a droga mijała szybko na rozmowach, dyskusjach i komentarzach.
Dofinansowano ze środków Narodowego Centrum Kultury w ramach programu „Kultura- Interwencje 2020”
Patronat medialny: Tygodnik Ziemi Opolskiej , Tarnów Opolski News, Radio Doxa