OPOLSKIE ZWYCZAJE - PALMA WIELKANOCNA
Wiemy, że są święcone na pamiątkę triumfalnego wjazdu Chrystusa do Jerozolimy. Wówczas mieszkańcy tego miasta mieli przywitać Mesjasza gałązkami palmowymi.
Z tym, że... Że nasze "palmy" nie przypominają liści egzotycznego drzewa.
Zwyczaj ten wiąże się z prastarym pogańskim kultem rózgi życia, zielonej i młodej gałązki która symbolizuje odżywanie przyrody.
Ponieważ wśród ludzi istniało mocne przywiązanie i wiara w uzdrowiającą moc zielonej gałązki - kościół nadał jej swą własną interpretację nawiązując do analogii nowotestamentowych.
Obecnie palmy mocno ewoluowały, coraz mniej przypominają te tradycyjne.
Do wykonania takiej palmy przygotowywano się dużo wcześniej.W Środę Popielcową umieszczano gałązki wierzby, orzeszyny czy rokity w wodzie, tak by mogły puścić bazie.
Wierzba w symbolice Kościoła oznacza zmartwychwstanie i nieśmiertelność duszy.
Później wybierano 3-4 lub 5-6 gałązek (długości około 30 cm) i przewiązywano czerwoną wstążką.
Z czasem w trzpień "palmy" wplatano gałązki cisu, porzeczki, bukszpanu (dotyczy już całego obszaru Polski).
W niektórych rejonach Śląska, bazie wiązano rzemieniem do bata, miało to zagwarantować żeby: "konie były tłuste", "konie nie schudły" lub "by konie były szwarne" (Strzeleckie).
Tradycyjny styl palm wielkanocnych zaczął się zatracać na rzecz barwnych kompozycji na które składały się prócz bazi i zielonych gałązek; suszone kwiaty, wstążki, a nawet farbowane trawy (Moszczanka, gmina Prudnik).
Palmy miały też spełniać różnorakie funkcje. Po dziś dzień obserwuje się ich ciekawe zastosowanie.
Pozostańmy w gminie Prudnik, tam (jak wspomina Jerzy Pośpiech w swojej książce "Zwyczaje i obrzędy doroczne na Śląsku"), na pamiątkę biczowania Jezusa lud kultywuje tzw. obrzędową chłostę czyli uderzanie się poświęconymi gałązkami mającymi zapewnić zdrowie.
Symboliczne smaganie gałązkami bydła wyprowadzanego na pierwszy wiosenny wypas miało na celu utrzymanie zdrowia zwierzętom i miało też chronić bydło przed złymi mocami.
W wielu rejonach Śląska wciąż praktykowany jest zwyczaj połykania baziek (tych kudłatych i mięciutkich pączków). Wierzono, że mają magiczną moc, która chroni przed bólami gardła lub przed złymi skutkami jakie niosły ze sobą obfite wielkanocne uczty. :-)
Innym ciekawym zwyczajem jest zatykanie na granicy zagonów lub zakopywanie pod pierwszą skibę gleby krzyżyków wykonanych z gałązek tych wiązanek. Wierzono, że praktyka ta przyniesie błogosławieństwo i urodzaj, a także uchroni dobytek przed kataklizmami i wszelkim złem.
Krzyżyki z palm umieszczane pod strzechami miały uchronić przed piorunami, a w oborach i stodołach - przed chorobami zwierząt.
Z kolei w rękopisach J. Lompy znajdziemy inną ciekawą informację.
"Na całym Górnym Śląsku było niegdyś bardzo rozpowszechnione wierzenie, iż w Niedzielę Palmową palą się czy suszą się na słońcu pieniądze diabelskie i wówczas można je łatwiej zdobyć (złe moce, słuchając mszy, tracą nad skarbami władzę). Otwierają się też wtedy podczas nabożeństwa pieczary, lochy itp. czeluście ze zbójnickimi lub zaklętymi skarbami. Szczęśliwcy stają się bogaci, chybione zaś umiłowania zdobycia skarbu trzeba przypłacić nawet życiem."
Zatem moi drodzy, podczas Niedzieli Palmowej szukamy skarbu! ;-)
Okos Agnieszka